i te poranki, gdy chwilę po obudzeniu się, łapię w rękę pierwszą lepszą napotkaną rzecz, czasem telefon, i rzucam tym w klatkę świnek, by choć na chwilę przestały urządzać sobie poranne wyścigi, w celu oczywiście obudzenia mnie. później staram się ściągnąć z głowy śpiącego na niej kota,który usilnie wbija pazury w moją skóra, by utrzymać się na niej jak najdłużej. jeszcze niedawno było tak, że po akcjach ze zwierzakami zazwyczaj pisałeś ty. no właśnie, było. // keepyouforever
|