Dziwi mnie fakt ze chłopak tak bardzo raniąc mnie i mając świadomość jak cierpie i ile wylewam łez jest na to obojętny. Nie obchodzi go co będzie dalej, jak sobie z tym poradze. Nawet nie potrafi zadzwonić na te cholerne 10 min,powiedzieć jak żałuje że ze mną tak postąpił i zapytać mnie jak sobie radze? Nie. Lepiej siedzieć cicho z mysla że jakoś mi przejdzie. Ale nie, nie jestem dziewczyną którą chłopak zrani a za dwa dni leci do innego. Wiesz co znaczy być psychicznie słabym? [Jamaika]
|