A wczoraj podczas spotkania z moimi znajomymi, czyli podczas melanżu, wypiłam trochę za dużo. Odeszłam na bok i się położyłam, wzięłam szkło i mimowolnie nakreśliłam kilka kresek na mojej ręce. Nagle zaczęła lecieć mi krew, przybiegli wszyscy, Ci lepsi, ci gorsi, przyjaciele, On i osoba, którą nazywam 'bratem'. Nagle urwał mi się film, nie wiem co robiłam, gdy zaczęłam ogarniać, była w okół mnie trójka facetów, brat, On i facet który jest we mnie zakochany. Bat wziął mnie za szczękę, żeby patrzała mu w oczy i zaczął krzyczeć, a On otulił mnie od tyłu i powiedział 'kochanie, są jeszcze ludzie, którzy się o Ciebie martwią', czy pomogło.? raczej tak. gdyby nie ta trójka nie byłoby mnie już tu dzisiaj. / vekus
|