na tej imprezie miałam tylko jeden cel - wpieprzyć lasce która zniszczyła mojego kumpla. ekipa nie odstępowała mnie na krok. tańczyłam akurat z kolegą kiedy zauważyłam ją. wyrwałam się koledze i zaczęłam biegnąć w jej stronę. złapałam ją za fraki i odwróciłam przodem do siebie. - słyszałam że masz nowego. zniszczyłaś jednego, niszczysz następnego? - syknęłam. - spierdalaj do swojego przyjaciela, nie moja wina, że ma zjebaną banie. nie chcę faceta co wiecznie chodzi niezadowolony. - rzuciła machając mi przed oczami tipsami. - a czemu chodzi niezadowolony? jakbyś się zachowywała gdybyś straciła matkę? a no tak, przecież ty nie masz uczuć. - zaśmiałam się. złapała za mój nadgarstek wykręcając go. uderzyłam ją w twarz, wpadli chłopaki i zaczęli mnie od niej odciągać. - szkoda mi tego twojego nowego. - zadarłam się. - już tu idzie i ci nakopie. - krzyknęła. wtedy podszedł do niej i obejmując ją zaczął do mnie sapać. nie spodziewałam się, że to będzie mój były.
|