spotkałam dzisiaj dzieciaka.
uśmiechem mnie przywitał.
odwzajemniłam, nieszczerym.
zobaczył gniew w moich oczach, spytał co się stało.
'zraniła mnie miłość. ta cholerna, pyskata smarkula, wpraszająca się do serc.
podła su*a, uciszająca rozum, wbrew jego woli.
unikaj miłości, łamie serca, zostawia rany na psychice, tuczy tonami czekolady i lodami!'
- chciałam wykrzyczeć.
- zdechł mi pies. - wyszeptałam.
|