Na dzień, w którym będę sama w domu czekałam długi czas. Gdy w końcu to nadeszło, nie zważając na to, że rano muszę być wyspana, wypoczęta, przygotowana do szkoły i uśmiechnięta wzięłam się za zapominanie. Nożyce zastąpiły niszczarkę do papieru. Musiałam pozbyć się wszystkich wspomnień, które umieściłam na wielkiej ilości kartek, w tym listów do NN. Po ciągnącej się w nieskończoność męczarni, godzinnym wylewaniu łez i jeszcze bardziej wyraźnym obrazie wydarzeń sprzed roku do trzech lat wstecz włączyłam odcinek ulubionego serialu. Nie pomogło. Jak można zapomnieć o kimś, kto wniósł w nasze życie tyle szczęścia? Kogoś, o kim można byłoby pisać całymi dniami? Kogoś, kto istniał i we śnie i na jawie? Jak? ..
|