Cz.2Ta cisza zaczęła mi ciążyć. Była dość krępująca. Jestem raczej osobą, która nie ma w zwyczaju milczenia. Zazwyczaj jestem rozgadana. Jednak tutaj powstrzymałam się. Skoro on nic nie mówił, wolałam także siedzieć cicho. Po raz kolejny wydawał się o czymś intensywnie myśleć. Kiedy już dotarliśmy pod mój dom, stanęliśmy w miejscu. Patrzeliśmy się sobie w oczy. Wydawało mi się, że Oskar zastanawiał się wtedy, czy może zrobić jakiś krok. Jakiś tam krok, który wymyślił sobie w głowie. Wtem zbliżył się do mnie, podniósł rękę i pogłaskał mnie po policzku. Gdy mnie dotknął, przeszył mnie dreszcz. Nie taki jakby kopnął mnie prądem, nie. Taki przyjemny, ciarki takie. To było bardzo miłe uczucie. Przez cały ten czas patrzałam mu prosto w oczy, z rozdziawioną buzią. Po chwili opanowałam się i uśmiechnęłam się nieśmiało. Chciałam coś powiedzieć, ale sama nie wiedziałam co./zpw
|