Jak wtedy jest nas wszędzie troje,
ja i ty, ja i ty,
a za oknem wiatr uchodzi pękniętym obojem
narasta zmęczony krzyk.
Unoszą się drzewa i czarne ptaki, o szyby
biją liście czerwieńsze niż jesień.
Wydęte uciekają dni i obłoki spłoszone jak ryby
w ten nasz bolesny, pierwszy wrzesień.
Nie odchodź
.....
|