siedzieli sami na murku, o 2 w nocy, przy ruchliwej ulicy pelnej samochodow. byla szczesliwa, znow przed nia stanal, objal, przytlil do siebie. zamknela oczy i napawala sie chwila. chciala by ten moment sie nie konczyl.. chciala by byl ciagle, na wyciagniecie dloni. calowal ja we wlosy, ramiona, czolo... oniesmielalo ja to, peszylo. rozmawiali. spytal dlaczego jest smutna.. powiedziala mu prawde, bala sie, ze jego w pewnym momencie nie bedzie obok. cieszyla sie z tego, ze go poznala, ale bala sie chwili, gdy on wyjedzie. mimo, ze mial wrocic.. mimo ze nic ich nie laczylobyla smutna. zadzwonila po taksowke. czekali w milczeniu, objeci. kiedy samochod przyjechal, dala mu buziaka i szybko wskoczyla do srodka, bo wiedziala, ze chce zostac z nim.
stal na dworcu, dopoki nie zniknela za rogiem ulicy.
|