Było po 22. Siedziałam w autobusie i wracałam do domu. W słuchawkach kolejny raz usłyszałam głos PIHa ‘śmierć nas nie rozłączy’. Wtedy cię zobaczyłam. Stałeś na przystanku w tej swojej błękitnej bluzie. Tej , którą tak uwielbiałam. Wszedłeś do autobusu i usiadłeś obok mnie. Moje serce biło tak mocno. Położyłeś na nim dłoń i uśmiechnąłeś się tak jak wtedy , gdy pierwszy raz cię zobaczyłam. ‘nic nie mów, teraz zrozumiałem , że mam to samo’ – powiedział kładąc moją dłoń na jego sercu i całując mnie tak delikatnie i tak namiętnie jednocześnie. Nie powiedział nic więcej. Po prostu siedział i spojrzeniem wyznawał mi miłość…
|