cz2. wiedzial ze postapil nierozsądnie usmiechnal sie wiec zawadiacko czego ona zobaczyc w stnie nie byla i zaczal czule mowic - glu .. - lecz zanim skonczyl ona odskoczyla od niego i puscila sie pedem przed siebie gubiac po drodze lzy . - kochanie -krzyczal ale nie slyszla go , tak jak nadjezdzajacego z naprzeciwka samochodu z zawrotna predkoscia . nie zdarzyla przebiec przez prawie pusta jezdenie a samochod nie zdazyl wyhamowac . sila uderzenia byla ogromna .bjej drobne cialo przelacialo kilka metrow po czym bezwiednie upadlo tworzac plame krwi wokol jej bialej zwiewniej sukienki . pobiegl w jej strone , zawziecie trzymajac fiolki . upadl tuz obok niej . - przepraszam kochanie - wyszeptal - ja przeciez tylko zartowalem , kocham cie . chodz pojdziemy do domu , nie martw sie sukienkie dopierzemy , a tu sa twoje ulubione fiolki , ubostwiasz je przeciez . kochanie , nie podobaja ci sie ? kochanie , nie gniewaj sie juz . cie przprosilem - mowil jak w amoku .
|