Jak nazwać ten stan, gdy wszystko wypada Ci z rąk, wszystko, co jest dla Ciebie najważniejsze, co utrzymuje Cię przy życiu i za co mógłbyś je oddać?
Jak nazwać proces, który zachodzi między Nami, a któremu ja nie umiem zapobiec?
Jak Cię zatrzymać?
Jak milczeć, by nie bolało?
Jak mówić, by nieść ukojenie?
Bezradność? Bezradność, to za małe słowo.
|