Wróciłam standardowo ze szkoły przed czternastą. Włosy związałam w niesforny kok, zarzuciłam na siebie moją ulubioną koszulkę Brackiego i stanęłam przy parapecie, wypatrując się w dal. Niebo było bezchmurne, a słońce tego dnia grzało niesamowicie mocno. Zaczęłam myśleć o Tobie - znowu. Zrobiło mi się strasznie dziwnie.. jakby tak zimno w środku. Oczy były bardziej mokre, w brzuchu jakby dziwie wszystko oderwało się ze swojego miejsca, a serce strasznie szybko zabiło i zabolało... Widzisz, co ze mną robisz? Brakuje mi Ciebie. Odezwij się w końcu... / kiedysnapewno
|