..chodź zanurzymy się dziś w czeluściach czerni, pod płaszczem ciszy w objęciu szczelnym. niech czasu miernik będzie nam odźwiernym, wyryje dwa serca w kamieniu węgielnym. wówczas wypełnimy nicość tangiem, uciekając przed pełznącym porankiem. ów przystań będzie ostatnim przystankiem, bo, gdy tam wejdziemy ktoś skradnie klamkę. wypłuczmy uczuciem goryczy szklankę, poczym zespólmy w jedność każdą tkankę. dodajmy, więc do wybranka wybrankę, stwórzmy całość zamiast być ułamkiem. wspomnienia zaklęte w ramkę zostaną, reszta jestestwa odda się zmianom. już prawie rano, oczęta plamią ów wpatrzone w siebie szepczą dobranoc...
|