naciągając kaptur na głowę, mierzyłam wzrokiem ulicę. przyjaciółka siedząca obok popijała gorącą czekoladę, a moje myśli znów powędrowały ku Jego osobie. przed nami przejechał autobus. wpatrywałam się w twarze ludzi za jego szybami. wtedy dostrzegłam pośród nich Jego twarz. zapewne mnie nie zauważył, ale moje serce od razu zmieniło rytm. gwałtownie szturchnęłam przyjaciółkę, która omal nie oblała się napojem. - Widziałaś ?! Kamil ! - krzyknęłam. - Co ? Jaki Kamil ? - zapytała, patrząc na mnie jak na wariatkę. - Mój Kamil... - szepnęłam. / nieswiadomosc
|