grupa ludzi stała wokół Nich, krzycząc i dopingując. przedarłam się przez tłum stając w pierwszym rzędzie. patrzyłam jak okładają się nawzajem pięściami, zalewając się krwią. chciałam ruszyć w ich stronę, rozdzielić, zrobić cokolwiek - jednak kumpel , który trzymał mnie z całych swoich sił nie pozwolił na to. w tym momencie ich znienawidziłam - nie byłam w stanie patrzeć na tych frajerów, którzy zachowywali się jak dzieci. poprosiłam by kumpel mnie puścił - tak też zrobił, długo jeszcze będąc w gotowości, by w razie czego powstrzymać mnie przed rozdzieleniem ich. stałam i z żalem w oczach przyglądałam się jak jeden siedzi na drugim bijąc Go po twarzy. nagle obaj mnie zauważyli, i przestali. to jednak było już nie ważne. odwróciłam się i odeszłam - zawodząc się na dwóch najbliższych memu sercu osobach
|