spotkała go w pubie, siedział sam przy stoliku powoli sącząc piwo, tak ciemne, jak jej oczy. usiadła przy nim zatapiając wzrok w jego znamieniu na prawym policzku, zauroczył ją jego delikatny, a jednocześnie taki męski głos, kiedy pytał, czy chce pójść z nim gdzieś. wstała z myślą, że wylądują u niego, w jego aksamitnym, wielkim łożu, a znalazła się na dachu wysokiego budynku, w jego silnych ramionach, patrząc jak zgiełk wieczornego miasta ustaje, normalnej nocnej ciszy, tak cudownie było patrzeć na stykające się dwie płaszczyzny, z mężczyzną, którego zupełnie nie znała, ale wiedziała, że pokocha bez pamięci.
|