kiedy między nami nastąpił koniec całkowity, spotkałam się z nim pod jego domem wieczorem. zmienił się okropnie, gadał bez sensu, nie wpuścił mnie do domu, tylko stałam pod furtką, a on po drugiej stronie.. kiedy coś mówiłam, odzywał się chamsko i odpowiadał tylko "no dobra to nara" - ale przecież on mnie tak cholernie KOCHAŁ, zawsze BYŁ i powtarzał "Mała, tylko mnie nie zostawiaj samego!" a sam to co niby zrobił ? chyba zmienił scenariusz życia .... // umrauciu
|