Cz. 2 chodnik mimo szarych kostek zawsze był kolorowy. to zasługa tych dzieciaków, które jak tylko wyszło słońce zamalowywały cały chodnik kolorowymi obrazkami z kredy. jak byłam mniejsza to też bawiłam się w rysowanie po chodniku, ale teraz już nie rysuje.
chciałam do niego zawołać ale gdy otworzyłam usta strach stanął mi w gardle. przeleciał mnie zimny dreszcz i znieruchomiałam. on patrzył się na mnie a nawet się uśmiechał. uniósł swoją olbrzymią dłoń i ruszył nią parę razy. machał do mnie. / zlapmnie_
|