Siedziała na matmie. Pani kreśliła jakieś wzory na tablicy. W pewnym momencie ktoś zapukał do drzwi. Wszedł On. Przeszły ją dreszcze, szybko odwróciła wzrok. "Pani z biologii prosi Cię na chwile do sali 24" - powiedział w jej stronę. Jak gdyby nigdy nic wstała i wyszła z klasy, kierując się do sali 24. "Echem.." - usłyszała. "Co?! Daj mi spokój..." - od parsknęła wchodząc po schodach. "Nie wiem czy wiesz, ale babka z bioli nie chciała nic od Ciebie" - zaśmiał się ironicznie. - "Chciałem Cie tylko zobaczyć." "Jesteś kretynem!" - rzuciła w jego stronę i wróciła na matmę. "I tak mnie kochasz" - usłyszała zza pleców. Już nic nie odpowiedziała. Pomyślała tylko: "tak.. wiem."
|