[cz.4]. pytań w jej głowie pojawiało się coraz więcej, a łzy brały górę nad rozsądkiem. podeszła do jego drzwi, zapukała, ale nikt nie otwierał, więc zajrzała przez okno. jakaś szczupła blondynka siedziała mu na kolanach, i patrzyła głęboko w jego błękitne oczy, jej oczy. wybuchła płaczem. to wszystko wyjaśniało. on usłyszał jej płacz, wybiegł, ale nie dogonił jej. biegła krzycząc "nienawidzę cię". poszła do parku, płakała, ale nie obchodziło ją, że wszyscy się na nią patrzą. / rap_jest_jeden
|