Rozdział drugi.
Siedziałam jak osłupiona, nie rozumiałam co do mnie mówił. Oddałam mu naszyjnik, a właściwie rzuciłam w niego i uciekłam z płaczem. Gdzie biec? Nikogo nie mam. Nie mam go .. Ale oczywista rzecz - pójdę do Moniki. Ona mnie rozumie, pomoże. Gdy zobaczyła mnie od razu wiedziała co się stało. Opowiedziałam jej całą tą historię, a ona odpowiedziała krótkim " wiem ". Nie rozumiałam.
- Widziałam ich nie raz - zaczęła - znam bardzo dobrze tą Anię. To jest moja kuzynka, a ja wiedziałam o wszystkim. Mała przepraszam Cię ! Nie chciałam Cię zranić, bo myślałam, że ten frajer się opamięta, że przypomni sobie co do Ciebie czuję ..
Nie chciałam jej słuchać, nie teraz. Byłam porządnie wkurzona na nią, na niego, na tą cholerną Ankę oraz na cały świat. Każdego nienawidziłam z niewiadomych przyczyn. Gdybym dorwała tą sukę zabiłabym ją. Poszłam do domu. Nie miałam nikogo od tego momentu. Gdyby tata żył byłoby inaczej. Ale to niemożliwe by wrócił. // mloda1251
|