[cz.2]. miała już tego wszystkiego dość, muzyka przestała pomagać, więc czuła, że jest naprawdę źle, postanowiła się przewietrzyć wyszła na ławkę przed blokiem. Wyjęła paczkę Malboro i zapaliła jednego. Miała już dość, związała włosy, w trakcie gdy dym tytoniowy przeszywał jej płuca. Płakała a makijaż spływał jej po policzkach, zostawiając czarne smugi. Wspomnienia uderzyły jej do głowy jak litr spirytusu. Wszystko wróciło, smak jego ust, ciepło ramion i zapach. Zapach, który był jej ulubionym zapachem. Potrafiła go wyczuć na kilometr. Wypaliła fajkę i wstała, obcasy uderzały o ulice, a jej serce biło równie głośno. / rap_jest_jeden
|