Cz.2
W odpowiedzi lekko się uśmiechnęłam i zaczerwieniłam jeszcze bardziej.
Nie potrafiłam tańczyć, nienawidziłam tego szczerze. Wolałam zapaść się pod ziemię, niż tańczyć. Ale tym razem nie wykręciłam się, zrobiłam to. Sama nie wiem dlaczego.
A potem był On, ja. My i nasz taniec. Nasze gesty, nasz dotyk, wspólne uśmiechy i słowa, które zapamiętam na zawsze.
Po tańcu, podziękował mi i odszedł.
Później podszedł po raz kolejny.
Pierwsze co zauważyłam patrząc na Niego tego dnia były oczy. Te płomyki w nich, które widzę do dziś. Tuż po nich, był uśmiech. Równie zniewalający. Co jeszcze pamiętam? Pamiętam ciepło Jego dłoni. Poczucie bezpieczeństwa, kiedy znajdowałam się w Jego ramionach. To szczęście w tych oczach. Było, jest i będzie ono dla mnie najważniejsze. Bez względu na to co się stanie. Zawsze. Czym jest dla mnie zawsze? Na pewno nie jest pustym słowem, którego nie dotrzymam. „Zawsze” oznacza dla mnie, że zawsze.
|