Cz.1
Wspomnienia.
Dziesiąty lipca 2010 rok. Wesele. Sala przystrojona na biało. Stroiliśmy ją dzień wcześniej. Dmuchaliśmy balony. Żółte i niebieskie. Dzień następny. Poprawiny. Jedenasty lipca. Przełom godzin szesnastej i siedemnastej. I On. Brunet, zielone oczy, podchodzący do mnie od tyłu. Siedziałam z kuzynkami przy stole. Był ubrany w czarne spodnie i szarą koszulę. Na twarzy miał czarujący uśmiech. Lewy policzek miał uniesiony ciut wyżej od prawego. Zauważyłam Go już w poprzedni dzień. Nie podeszłam pierwsza, liczyłam na Niego. I stało się.
- Jak masz na imię? – zapytał.
- Paulina.- odpowiedziałam Mu.
- Czy Paulina zatańczy z Arkiem? – zapytał po raz drugi.
- Zatańczy, ale nie umie, ale zatańczy.- odpowiedziałam skrępowana. Dość dziwnie ułożyłam to wyrażenie.
I poszliśmy na parkiet, trzymając się za ręce.
- Nie bój się.- powiedział, zanim jeszcze dotarliśmy.
- Nie potrafię tańczyć.- wyznałam Mu.
- Nauczę Cię.- odpowiedział z pewnym siebie wyrazem twarzy.
|