otworzyła oczy i ze zdumieniem podziwiała jak On jeszcze smacznie śpi. lekko odsuwając jego prawą rękę zsunęła się z łóżka by Go nie budzić. największy twardziel na osiedlu wyglądał tak słodko z zamkniętymi powiekami. wyszła na taras i odpalając papierosa, zaczęła lekko zaciągać się dymem który przeszywał jej płuca. i tak stojąc oparta o barierkę, wpatrując się w taflę jeziora która mieniła się od padających na nią promieni słonecznych zaczęła rozmyślać, naglę do głowy zaczęły jej napływać pytania co by było gdyby go nie było, w kim miałaby to cholerne oparcie, dla kogo wstawała by rano z łóżka? i naglę poczuła jak On zaczyna słodko całować ją po szyi. dobrze wiedział że to uwielbiała. odwróciła się i przywitała Go, namiętnym pocałunkiem. w tak drobnymi gestami okazywali sobie tak ogromną miłość.
|