godzina 14.35 , nagle uslyszala dzwiek smsa, nie przejela sie tym zbytnio ale podniosla obojetnie telefon z biurka. Kiedy zobaczyla jego imie na wyswietlaczu , poczula motyle w brzuchu i zrobilo jej sie goraco . Wybrarla , odczytaj ` a tam tresc smsa , Chce Cie za wszystko przeprosic , za to ze nie mialem dla ciebie czasu, ze moje sprawy byly wazniejsze, teraz to pojolem , Chcialbym z Toba o tym porozmawiac . Prosze badz za 20 min w parku . ` Kiedy przeczytalam wiadomosc , nie mogla uwiezyc . Najpierw czujac szczescie lzy splywaly jej po policzkach a potem ? Potem poczula zlosc na sama sb ze nadal go kocha pomimo tego wszystkiego . - Co za jebany kretyn , co on kurwa mysli ? Ze teraz pojawia sie po trzech miesiacach tak o i mysli ze przyjme go z otwartymi ramionami ?! O nieee, zaraz mu napisze co tak naprawde o nim mysle . - Krzyczala sama do siebie. - Przeciez mam juz swojego ksiecia. . .i kocham go . . - dokonczyla. Albo raczej probowala sobie wmowic jak jest i jak nie jest [ cz 1 ]
|