szła przed siebie chowając zapłakaną twarz w dłoniach. wycierała łzy w rękawy co chwila pociągając nosem. było ciemno, lecz światło przydrożnych latarni umożliwiało choć delikatnie zszarzałą widoczność..czuła, że ktoś za nią idzie.przyspieszała. co chwila narzucała szybsze tempo. jednak nadal miała kogoś za sobą.skręciła. zaczęła biec, jednak bruk był zbyt śliski, upadła. podciągając się na rękach zanosiła się na nowo płaczem. wreszcie usiadła i wtulając głowę w kolana zaczęła szeptać.. tak zwyczajnie, sama do siebie. moment później poczuła kogoś tuż obok. objął ją ramieniem przytulając do siebie. -nie płacz. nie warto..to on powinien teraz ryczeć u Twoich stóp mała. stracił cię, bo sam tego chciał, Ty nic nie zrobiłaś. kochałaś go, a on miał to gdzieś. nawet nie zasługuje na kogoś tak wspaniałego. uniosła głowę. zobaczyła przed sobą jego, najwspanialszego przyjaciela na świecie. przytuliła się do niego z całych sił. było jej lżej. wiedziała, że może na nim polegać. [uzaleznionaa .♥]
|