Zawsze kiedy byłam mała pragnełam dorosłości . Dzisiaj najchętniej pierdolnełabym wszystko w kąt i oddała wszystko by jeszcze raz pójść do przedszkola jesienią i eksycować się kraczącymi wronami, latem wychodzić na dwór by mama musiała mnie zwoływać groźbą że chodzą tu stwory nocami, zimą lepić wielkiego bałwana i pilnować go z okna aby nikt go nie ruszył , wiosną pytając mamy o kwiatki budzące się do życia. Mieć co miesiąc nowe zadrapania, i chodzić wszędzie z mamą za rączke . Dopiero teraz zrozumiałam że te czasy już nigdy nie wrócą .
|