Cz.2. Smutną, zapłakaną, bez sił... Pojechał za karetką.. W szpitalu od jej rodziny dowiedział się co się dzieje, jak bardzo jest chora... Wbiegł na sale, chwycił ją za rękę i powiedział że nie pozwoli jej by tak odeszła, i wyrzuciła go ze swojego życia, obiecał że będzie z nią do końca mimo wszystko.. Na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech... Kilka dni później opuściła mury szpitala tylko po to by spędzić ostatni dzień z nim... Tego jesiennego dnia uśmiech z jej twarzy nie znikał, była szczęśliwa bo była blisko niego... W końcu opadła z sił i usiadła na ławce obok niego... Wtuliła się w jego ciepło ramiona i powiedziała ' dziękuje że byłeś do końca przy mnie' uśmiechnęła się delikatnie i odeszła na zawsze...
|