to była przyjaźń z piaskownicy, z rodzaju tych, kiedy jedno jest szczęśliwe, a drugie cierpi. tym razem padło na nią. mimo bólu cieszyła się, że może mieć Go blisko i w pewien sposób tylko dla siebie. aż pewnego dnia po prostu nie wytrzymała. poprosiła go o spotkanie, mimo, że lał deszcz. ucieszył się na jej propozycję, twierdząc, że również ma jej coś ważnego do powiedzenia. godzinę później siedzieli już u Niego. - Ty pierwsza. - Nie, Ty. - To może na trzy-cztery ? - Ok. - Trzy... Czte...ry. - Zakochałam się w Tobie ! - Mam dziewczynę ! - po chwili oboje zrozumieli sens słów tego drugiego. On siedział zdezorientowany i oniemiały, ona z płaczem wybiegła trzaskając drzwiami./ nieswiadomosc
|