w jednym momencie zrozumiałam że nikogo nie obchodzi, że posypał mi się cały świat. że wszystko co do tej pory było dla mnie wszystkim - rozwaliło się, i nikt mi nie pomoże tego odzyskać. wiem, że muszę być silna, muszę się uśmiechać i chociaż sprawiać wrażenie że jakoś się trzymam. tylko, że to jest takie trudne.. nie potrafię pogodzić się z tym, że w jednej chwili straciłam praktycznie wszystko. teraz już jest lepiej, ale były takie tygodnie, że chciałam odejść bo czułam że sobie nie poradzę. chciałam żeby mnie zabrali z tego świata. chciałam uciec od problemów a przecież to niemożliwe, bo gdziekolwiek bym nie była zawsze będzie ze mną to cholerne serce, które tak zajebiście ufało, i które wierzyło, że ci najbliżsi nie zawiodą i będą zawsze. przecież tyle razy obiecywaliście, że będziecie zawsze!! zawsze, kurwa, zawsze. / angelic
|