A wiecie co jest najgorsze? Że po twojej ciężkiej pracy, wylewanych potach na treningach, szlifowaniu po raz setny taktyki pod danego rywala, cholernych zakwasach, graniu mimo kolejnej kontuzji nadgarstka, po poświęceniu po prostu wszystkiego, co tak młoda osoba jak ja ma, zderza się człowiek z subiektywizmem sędziego, który decyduje o porażce twojej drużyny. Zupełnie niezasłużonej. Wtedy uświadamiasz sobie, że jeden człowiek może odebrać wszelkie marzenia. Na moje nieszczęście, ja już zetknęłam się z tym. Wystarczył jeden człowiek, aby mnie zniechęcić do ciężkiej harówy. Jeden, jedyny człowiek, który pozbawił mnie wtedy chęci do życia. Bo byliśmy o krok od tak wielkiej radości, lecz pozostał tylko smutek i żal, a na usta cisnęło się tylko "dlaczego, kurwa?!". / believe.me
|