Żyjemy w świecie hipokryzji, gdzie każdy każdemu w dupę zagląda pomimo tego, że nie interesują go uczucia żadnej istoty egzystującej. Żyjemy w kraju wiecznej prohibicji, zakazów i nakazów, gdzie dobro społeczne ogranicza prawa człowieka, powielając błędy komunistów. Żyjemy, bo żyć musimy, a nie koniecznie potrafimy, więc polegając na innych wracamy do tego, że każdy człowiek jest bezduszną pomyłką egzystencjalną, której nie można ufać. Takim oto sposobem zatacza się koło, bo akceptacji pomimo wszystko w pewnym sensie nigdy nie ma.
|