Wysiadła z autobusu. Mimo, że wzrok zatopiła w książce, była cudowna. Przyciągnęła mnie do siebie. Nie chciałem tego zmarnować, wiec poszedłem za nią. Śledziłem jej każdy ruch bez skrępowania, uśmiechałem się, jak przewracała z fascynacją kartkę. 'Jedenaście minut' Paulo Coelho. Zauważyłem ten tytuł, kiedy poszła odebrać klubowe karty i położyła książkę obok siebie. Spojrzała się na mnie. Wyczuła coś, lecz nic z tym nie zrobiła. Wzięła książkę i znów zaczęła czytać. Kiedy przechodziła obok mnie, spojrzała się na mnie. Miała pięknie niebieskie oczy, podkreślone kredką, a rzęsy pociągnięte tuszem. Zwaliła mnie z nóg. Swoim urokiem, swoją osobą, swoim blaskiem. 'Zaczekaj!' Krzyknąłem, kiedy nie miałem pojęcia, co zrobić. 'Nie wiem na co się teraz zaprasza, żeby wywrzeć dobre wrażenie, ale..' Zacząłem, a ona uśmiechnęła się jak Anioł. 'Może być shake. Truskawkowy.' Odpowiedziała. 'Idealnie.' Powiedziałem, zachwycony jej osobą.
|