poszłam do niego i powiedziałam 'chodź'. wzięłam go za rękę i zaczęłam ciągnąć przed siebie. po 10 minutach chodzenia w ciszy odezwał się 'po co to wszystko?'. 'a może by tak od początku zacząć? nie radzę sobie. wróć'. spojrzał na mnie swoimi oczyma i łobuzersko się uśmiechnął. 'przepraszam, ale nie umiem'. i znowu moje serce rozpadło się na milion kawałeczków, które tylko on umiał pozbierać i skleić. / szyszuniaa
|