1 cze. Byl cieply, wiosenny dzien. Nagle znalazlam sie w szpitalu obok ciebie, chociaz niekoniecznie, lezales obok jakiejs brunetki, ktora dopiero co urodzila ci sliczna coreczke. Byles tak cholernie szczesliwy, tuliles wasze dziecko w ramionach, kochales chyba ta dziewczyne. A kilka dni przed tym calym zdarzeniem powtarzales mi ze nic do niej nie czujesz, a nienarodzone wowczas dziecko jest wszystkim co was laczy... Udawalam ze ciesze sie waszym szczesciem, ale w srodku czulam ogromna pustke jak po stracie kogos kochanego, wielki smutek i ten cholerny bol przeszywajacy serce... Nagle cala sytuacja przeniosla sie na blok operacyjny, jakies komplikacje poporodowe. Siedzialam w tej poczekalni, przyszedles do mnie usiadles obok i spojrzales na mnie tak jak zawsze to robiles, slodko i tak jakos niewinnie..
|