On nie przestawał o niej myśleć , pisał do niej . Czuł się w jakiś
sposób odpowiedzialny za nią . Mijały tygodnie , miłość kwitła . Kochali się ze wzajemnoscia , jak dwa łabedzie .
Wiedziała że już zbliża się koniec , że jeszcze parę tygodni . Ale nie spodziewała się jednego . Idąc do niego , bez
zapowiedzi zauważyła go z jakąś panną . Nie wiedziała kto to jest , stali przytuleni , całowali się . Nie mogła dłużej na
to patrzeć , zadzwoniła do niego zobaczyć co powie . - No cześć kochanie gdzie jesteś ? - No hej, ja w domu cały czas . -
To za 10 min u Ciebie będę , zrób mi kawe wiesz jaka lubie . - yyy no dobrze .. Stała pod jego klatką , spieszył się i
stanął na schodach jak wryty . - Gdzie byłeś ? Przeciez cały czas byłeś w domu ... - No byłem na chwile tam tylko .
- Tzn gdzie tam ? Bartek przestań kłamać . - No tam , nie kłamię . - Nie wcale , widziałam Cie z nią , wszystko widziałam .
I nie zatrzymuj mnie , nie chce Cię wiecej widzieć ani słyszeć . To koniec .
(cz.4)
|