Rysowała ponure, wykrzywione twarze na białej kartce w zeszycie. W jakiś sposób odzwierciedłały jej nastrój. Robiła to już od kilku dni mając nadzieje, że jeśli się czymś zajmie, nie będzie czuła tej bolesnej pustki w sercu. Nie pomagało. Czuła, że ta pustka rośnie, że wciąga ją do swojej mrocznej odchłani gdzie panuje tylko rozpacz, smutek i cierpienie, gdzie obca jest radość i szczęście.
|