Lecz wystarczyło jedno z Tobą spotkanie,
bym natychmiast bez wahania zmieniła zdanie.
Na przystanku pożegnanie, jedno me pytanie:
"Kiedy znów się zobaczymy" i Twoja odpowiedź na nie:
"Jeszcze się zgadamy, pewnie będzie jakaś kmina".
Tak oto właśnie historia się zaczyna.
Zawrócił mi w głowie pewien chłopaczyna...
A to byłeś Ty, super się układało!
Nic na to nie wskazywało, aby to się zmienić miało...
przynajmniej tak się wydawało...
|