Nie mogę tego pojąć,
że jestem chorą idiotką,
naiwną wciąż kretynką.
Za szybko się przywiązuje
za dużo zapamiętuje.
Prosto w oczy mówiłeś kocham
oszukiwałam samą siebie, że tak jest.
Było duszno, padał deszcz,
wciąż przytulałeś i przysięgałeś.
Siedzieliśmy w ciszy, tylko Ty i ja,
nikt więcej oprócz nas, było ciemno
czułeś tą z mej strony wzajemność.
Wiedziałam, że odpłynął świat,
nie widziałam już swoich wad.
Teraz jest to moim snem,
codziennie rano wstaję z Twoim imieniem.
Zaraz zacznie się, płacz...
Kontakty się urwały, wspomnienia pozostały.
Znowu dusza ma umiera,
znowu serce się poniewiera.
Chodzę po domu czegoś szukając,
czegoś mi brakuje, coś mi nie pasuje... ;((
|