o tym,że jesteś zajebisty usłyszałam pierwszego dnia.przy pierwszej rozmowie.od Ciebie samego.przechwalałeś się życiem.to jak cudownie bawiłeś się ze znajomymi.w klubach.pełnych alkoholu i papierosów .na wyjazdach.do tego dziewczyny.że było ich tak wiele.że miałeś każdą którą chciałeś.że rodzice wysoko wykwalifikowani że nigdy niczego Ci nie brakowało.na pierwsze słuchy to tak,miałeś idealne życie ale z jakiej strony?z tej,że tak na prawdę nie miałeś nikogo bliskiego?że każdy był Twoim przyjacielem bo miałeś kasę?że panny leciały na oryginalne ciuchy i te kokietujące Twoje spojrzenia?Wiedziałam,że w tym wszystkim byłeś sam.cieszyło Cię to ale męczyło.brakowało kogoś kto pokocha Cię za to jaki jesteś.nie za to co posiadasz ile masz,ile wydajesz i na co.wiedziałam,że nie byłam pierwszą osobą,której to opowiadasz.maniery mówiąc to miałeś wyuczone na pamięć.nie mówiłam nic.przytuliłam Cię na koniec.a teraz?jesteś zwyczajny.taki jak ja.dzięki mnie.ale niestety już nie mój.
|