Siedziała na starym, drewnianym pomoście, wokól jezioro, trzciny, las, rechot żab. Podziwiała piękny zachód słońca i odbijające się w lustrze wody promienie słoneczne. Stopy miała zanurzone w wodzie, ręce oparte o pomost. Skąpana w cieple zachodzącego słońca czuła się niesamowicie. Usłyszała czyjeś powolne kroki. Po oddechu poznała, że to On. Poczuła dotyk jego ciepłych ust na szyi, jego dłonie delikatnie Złapały ją za talię. Usiadł obok niej, rozmawiali.. Och, jak miło jest to wspominać siedząc na tym samym pomoście, mimo łez spływających po policzkach, deszczu rozmazującego tusz do rzęs i rozbijającego idealnie gładką taflę wody na jeziorze. // klaudd_
|