siedziałam na łóżku przykryta kocem. za oknem deszcz przybierał na sile. kolejny chłodny, sierpniowy dzień. mieliśmy iść do kina ale pogoda popsuła nam plany. otworzyłam właśnie laptopa, kiedy usłyszałam pukanie. byłam sama w domu, więc musiałam się zwlec i otworzyć. powoli podeszłam do drzwi, poprawiając przyduży sweter i nieład na głowie. ktoś zapukał znowu. otworzyłam i zobaczyłam Go stojącego na progu w strugach deszczu. - Co tu robisz? Przecież leje, cały zmokłeś, głupku. Mówiłam że dziś nici z kina. Stało się coś ? - wpuściłam go do środka. zdjął mokra kurtkę. - Nic. Po prostu tęskniłem. - powiedział i chwilę potem poczułam Jego wilgotne od deszczu wargi na swoich. / nieswiadmosc
|