teraz chyba śmiało mogę nazwać się sadystką. i nie chodzi tu znów o rozmazaną kroplę krwi, która została na suficie po kolejnym w tym tygodniu komarze, napewno też nie o to stowrzonko, które przypadkowo zadeptałam idąc trawnikiem, to coś więcej. to jakbym amputowała Ci kawałek serca, odebrała kawałek życia, skazała na wewnętrzne tortury do śmierci swojej świadomości.
|