Rzucili się w sobie w ramiona , zaczeli jak szaleni całować .
On powoli zaczoł ją rozbierać , nie przeciwstawiała się mu , więc zaczą całować co raz niżej .
- nie zaczekaj , nie moge . . .
-spokojnie , nie będzie bolało . Powiedział po czym dalej zaczą ją całować .
-Nie!! prosze cie nie !
-cicho bo cię jeszcze ktoś usłyszy!
Wpadła w panike zaczęła płakac i krzyczeć , a on zdenerwowany zrobił swoje , poczym się ubrał i poszedł mówiąc
- I o co tyle krzyku ? . . .
przestraszona zaczęła się modlić , łzy spływały jej po zimnych i gołych nogach , a w myśli tylko jedno słowo
'jak mogłeś,zabije cię' (cz.6)
|