Nigdy się tak nie wybiegałam jak dzisiaj. To wszystko przez wynalazek, którego nazywają WaveBoard i siedmiolatkę nie mającą nigdy niczego dość. "Trzymaj mnie, szybciej, biegnij, zawracamy, no teraz możesz iść, ja kieruję, szybciej, pomóż mi, nie puszczaj..." Ale było zabawnie i przynajmniej nie musiałam z nią rozmawiać o innych ludziach. A o niektórych nawet dzięki niej nie myślałam. Do tego jeszcze badminton i szczere uśmiechy... Takie wieczory mogłyby być zawsze, no ale bez komarów. A w ciągu dnia? Rozmawianie z B i M, i "fontanna K" oraz kilku chłopców na boisku... Dzień zaliczony do udanych. Gdybym prowadziła kalendarz lub coś na podobę, śmiało mogłabym zaznaczyć ptaszkiem całą cyfrę osiemnaście w tym miesiącu. Nie byłaby ta cyfra jedyna taka oznaczona na stronie czy kilku, ale jedna z bardzo niewielu [!] na cały miesiąc. Na 31 dni..
|