Podszedł do niej i opuszkami palców musnął jej szyję, policzek, usta. Nie widziała go tyle czasu, a serce biło jak oszalałe, jakby wyrywało się do jego klatki piersiowej gdzie zostawiło coś cennego.-Bo widzisz kochanie...-Przełknęła głośno ślinę i czekała na dalsze słowa,na to co może się wydarzyć.-Teraz nam nie wyszło, ale będę się za Nas modlił.-Miała ochotę wrzasnąć mu w twarz żeby nie wyjeżdżał jej tutaj teraz z jakimiś tandetnymi pseudo romantycznymi gadkami, bo potrzebuję jego, a nie modlitwy. Widział złość w jej oczach i uśmiechnął się delikatnie.-Widzę, że nadal jesteś moim małym nerwusem, będę modlił się też za to żebyś się nie zmieniała.-W tej chwili gotowa była odwrócić się na pięcie i po prostu odejść, ale on jakby to wyczuwając mocniej ją do siebie przytulił.-Będę się modlił, bo skoro nie wyszło nam za życia, to może Bóg pozwoli spotkać nam się po śmierci i już zostać.-I wtedy właśnie jej świat rozpadł się na pół. /esperer / feastoflove
|