Nie mogłam powstrzymać łez.oczy same mi się szkliły w duchu mówiłam sobie "bądź silna nie płacz kurwaa no nie płacz" nie dałam rady to wszystko mnie przerosło wybiegłam z sali na korytarz usiadłam w jakimś koncie i płakałam nie mogłam złapać oddechu,nie panowałam nad tym.po chwili w okół mnie siedziało pare osób nie wiem kto to był,mówili że wiedzą co czuje pytali czy chce porozmawiać.tak na prawde chuja wiedzieli,nie znali mnie na tyle.nie chciałam im nic mówić.chciałam zniknąć chciałam cofnąć czas,chciałam kurwa wszystko zmienić.zaczełam krzyczeć "zostawcie mnie,dajcie mi święty spokój".mineło pare sekund zostałam sama słyszałam szepty,wszyscy byli po jego stronie,powoli się uspokajałam,czułam pękające serce,czułam ból jak on mógł mi to zrobić,jak mógł bezczelnie kłamać, zaczęłam stukać w podłoge,upadałam z sił,ale otarłam łzy i weszłam na sale,popatrzyłam na niego zobaczyłam czerwone oczy,siadłam na krześle i schowałam głowe w dłoniach zastanawiając się co on czuje...
|