to wszystko jest już jakieś bez sensu.. nie mam na to siły....
siedzę ze swoją dawniej ukochaną Heleną, która w jakiś sposób mi pomaga. humorki? być może..
chce mi sie śiaść i ryczeć, ale nie zrobie tego, bo skończył mi sie puder... przyziemne problemy? trudno.
każdy jakieś ma. dla was jest to śmierć kogoś, dla mnie brak pudru, zjebany telefon, nieściagnięty film na wieczór z M i słowne nieporozumienia..
|